palka613 |
|
|
|
Dołączył: 06 Lis 2006 |
Posty: 44 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Skąd: Unendlichkeit |
|
|
|
|
|
|
Rodzice zawsze się kłócili. Ale nigdy do tego stopnia. Rozumiem. Tata nie wytrzymał.
Gdy znalazłam się na moim blokowisku przed klatką stała policja i pogotowie. Nie obchodziło mnie to za bardzo. Chciałam wejść, ale policjant spojrzał na mnie i spytał:
- Kasia Stempowiak?
- Tak, a co?
- Twoja mama nie żyje. Twój tata ją zabił.
Spojrzałam na policjanta jak na głupka.
- Gdzie on jest?
- Na komisariacie.
- Ej! A co ze mną?!
- Pojedziesz z nami. Na razie będziesz w pogotowiu opiekuńczym, potem może ktoś z twojej rodziny cię zaadoptuje.
Świetnie! Moją jedyną rodziną była ciotka z Niemiec.
- Czy mogę zabrać moje rzeczy?
- Tak, jeśli nie są w miejscu przestępstwa.
- Gdzie to się stało?
- W łazience.
- To czy uważa pan, że trzymam swoje ubrania w łazience? - powiedziałam sarkastycznie
- Chodź. - powiedział i zaprowadził mnie na górę.
Tam aż roiło się od policjantów. Drzwi od łazienki były uchylone. W środku pełno krwi. Nie obrzydzało mnie to. Nie tęskniłam za mamą. Ani jej ani ojca nie kochałam. Nienawidziłam ich.
- Spakuj się. - powiedział podając mi jakąś torbę.
Spojrzała mną mój pokój. Zaczęłam od zdejmowania plakatów. Odkleiłam od nich taśmę i złożyłam. Nie chcę się z nimi rozstawać. Wszystkie rzeczy wyrzuciłam z szafy i wpakowałam do torby. Podręczniki, książki, płyty i laptopa spakowałam do drugiej. W moim pokoju stały tylko meble. Poza nimi pustka.
- Żegnaj. - powiedziałam i zeszłam do radiowozu. Policjant znosił moje rzeczy.- Żegnaj.... - powtórzyłam jeszcze raz i zamknęłam oczy. Policjant schował wszystko do bagażnika i ruszyliśmy. |
|